sobota, 28 grudnia 2013

KB RPG #50: Pozytywiści RPG


Pięćdziesiąty Karnawał Blogowy już praktycznie za nami,  inicjatywa rozpoczęta ponad 4 lata temu przez Borejkę nieprzerwanie miesiąc w miesiąc dostarcza nam blogowej treści, mimo wieszczonych co i rusz wizji śmierci samego KB RPG jak i RPG w Polsce.

Pierwsze co przychodzi mi na myśl gdy patrzę na temat obecnej jubileuszowej, okrągłej 50, czyli zdaje się, że zgodnie z nomenklaturą polsko-cebulacką "złotego" jubileuszu to osoba Borejki właśnie.
Blog GRY FABULARNE prowadzony od 2006 to chyba największe i nieporównywalne z żadnym tak zwanym "profesjonalnym" serwisem źródło treści: publicystyki zarówno growej, RPGowej, jak i tzw. mitycznej "treści merytorycznej".
Z tych prawie 2700 postów kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset, to wartościowe publicystyczne teksty, wywiady z twórcami, fejmusami, autorami literatury popularnej i fantastycznej, którzy jak się okazuje również mieli za sobą RPGowe szlify, teksty i wywiady podsumowujące mijający rok, przekrojowe artykuły dot. historii i prehistorii gier RPG w Polsce i nie tylko, wszelkiego rodzaju tzw. wspominki, cykl tekstów o RPG poza granicami naszego pięknego Tuskolandu, i wreszcie prowadzenie masy inicjatyw poczynając od różnego rodzaju konkursów oczywiście z nagrodami, po zaszczepienie KB RPG na naszej jałowej polskiej ziemi czy zainicjowanie w trochę innej niż na zachodzie formule Dnia Darmowych Gier Fabularnych, który również zaskoczył, dzięki czemu co roku w czerwcu możemy cieszyć się taką naszą RPGową gwiazdką w środku lata. Nie wspominając nawet o masie wartościowych tekstów o darmowych grach RPG, Kryształach Czasu, Warhammerze, Dzikich Polach, grach cRPG, crowdfundingu, poradach odnośnie pisania i tzw. dobrego dziennikarstwa... Nic tylko brać przykład ze starszego kolegi i spróbować samemu zmierzyć się z owym straszliwym zadaniem wytworzenia owych mitycznych i dostępnych jedynie dla wtajemniczonych w 7 kręgu masonistów zakazanych treści. Kolega Neurocide w swoim ostatnim karnawałowym wpisie pokazuje, że wcale nie jest to takie trudne ani straszne :)
Owszem tekstów ośmieszających, satyrycznych czy wręcz ocierających się o trollerkę też można było na blogu Borejki znaleźć sporo, znam parę osób które z zasady tam nie wchodzą "bo ten stary piernik i troll Borejko", moim zdaniem sporo tracą, także zachęcam aby przezwyciężyły swoje uprzedzenie i zajrzały do archiwum wzmiankowanego bloga, bo warto. O i jeszcze jeden link, również do bloga Borejki wartego odwiedzenia.
Adrianowi dziękuję, że inwestuje swój czas i energię nieprzerwanie od tych nastu lat,  "pro erpego bono", jak to chyba kiedyś powiedział Khaki.
Tyle tytułem wstępu ;)

Oczywiście nie jednego Borejkę mamy w naszym erpegowym fandomie, jest masa osób piszących mniej lub bardziej publicystyczne teksty, żeby nie było tak jednostronnie warto wspomnieć o wywiadach Karpia, tekstach Dracha, Enca, Furiatha, Katarzyny i Marcina Kuczyńskich, Karczmarza, Magnesa, Neurocide'a, Paladyna, Sejiego, Zuhara, i zapewne wielu innych osób których ot tak z pamięci nie jestem w stanie w tym momencie wymienić - mam nadzieję że się nie obrażą.
Tylko, że z tymi tekstami jest jeden problem - rzadko można usiąść do klawiatury, splunąć w ręce i wyczarować taki tekst w 10 minut. Najczęściej jest z tym trochę więcej zachodu, zwykle trzeba mieć koncept, chęci, trochę wolnego czasu na risercz, napisanie całości, i parę innych czynników. A jak wiadomo każdy z nas akurat na nadmiar wolnego czasu nie cierpi, więc nie dziwota że takich tekstów rocznie pojawia się sporo mniej niż byśmy sobie życzyli. Ja nie mam z tym żadnego problemu zupełnie to rozumiem - podobnie jak Enc chciałbym aby pojawiało się ich więcej na sieci, ale nie byłbym aż tak kategoryczny przy ocenianiu innych tekstów bo "zostały wrzucone „bo i tak mało osób u nas pisze” albo „bo dawno nic nie dałem na bloga”., bliżej mi do zdania Goratha, do czego jeszcze wrócę.

Niestety ominęło mnie całkowicie zjawisko MiMa, te legendarne numery pierwsze, siódme czy sto siódme, ominęły mnie czasy drukowanego Portalu, załapałem się dopiero na kilka ostatnich lat wydawania Gwiezdnego Pirata, który powoli przeradzał się w ulotkę reklamową wyd. Portal i na schyłek działalności RPGowej Rebel Timesa, więc może dlatego nie spoglądam z aż tak wielką nostalgią na drukowany magazyn RPG pełen publicystyki i "treści merytorycznych". 
Owszem bardzo chętnie taki magazyn kupowałbym AD 2014, ale wiem że jest to inicjatywa nierealna. Skoro gry fabularne ostatnimi czasy sprzedają się w nakładach nie przekraczających 1000 sztuk, to nie może być mowy o rentownej inicjatywie drukowanego magazynu. Podejrzewam, że realny nakład 100 sztuk i sprzedaż na poziomie k50 egzemplarzy hipotetycznego pisma nie starczyłoby nawet na zapłacenie tych symbolicznych 100 zł dla każdego autora tekstu, a na znalezienie mecenasa dokładającego miesiąc w miesiąc setki złotych do takiej fanaberii wydawniczej raczej perspektyw nie ma. 
Szkoda, bo puszczając wodzę fantazji widzę sporo osób i możliwości do zapełnienia takiego pisma treścią, od przygód, przez teksty publicystyczne i specjalistyczne, po i mniej poważne, jak choćby Fandom Expressy od Senthe, mamy w blogosferze sporo fanów zarówno gier indie, Fate, Sewydży, gier Portala, jak i starej szkoły, nie mówiąc o naczelnych archeologach polskich spod znaku Białego Lwa, można by też dawać przedruki ciekawych treści z zagranicy, jak chociażby niedawny artykuł o tym skąd Gygax wytrzasnął Sowoniedźwiedzia... gdyby tak pomarzyć i zapewnić każdej z tych osób po kilka stron co miesiąc mielibyśmy bardzo ciekawe przekrojowe pismo. Na papierowe pismo szans nie ma, może gdyby nasz fandom w cudowny sposób pomnożył się przez pączkowanie i sprzedaż gier RPG wzrosła by tak kilku-kilkunastokrotnie to moglibyśmy liczyć na hobbystycznie wydawane pisma pokroju magazynu LAG, który wydają pasjonaci komputerowej (video) rozrywki, czy fani pulpy z wydawnictwa Dobre Historie wydający swojego "Cosia na Progu", ale póki co się nie zanosi, więc mogę sobie jedynie pomarzyć przed zaśnięciem..

Bardziej realna jest inicjatywa wydawania magazynu stricte wirtualnego, tylko pytanie kto by się tego podjął i czy taka inicjatywa rzeczywiście ma sens. Na fali pozytywnej energii związanej z promowaniem Zewu Cthulhu, przez balansujące obecnie na krawędzi rentowności wydawnictwo Galmadrin, udało się wypuścić 4 numery zinu Gwiazdy są w Porządku, być może jeśli gwiazdy znajdą się jeszcze kiedyś w odpowiednim układzie Starsi Bogowie nie zejdą na ziemię, a jakiejś grupce kultystów RPG uda się wykrzesać pozytywistyczną iskrę nadziei, zaszczepić ją w sercach fandomu i z pieśnią na ustach budować nowe e-pismo "by żyło się lepiej", "pro erpego bono" i tak dalej... i tu pytanie do Was, myślicie że taki wychodzący regularnik erpegowy zmieniłby cokolwiek na naszej scenie erpegowej? 
Ja mam wątpliwości, bo poza czynnikiem motywującym do pisania - deadline, większość takich funkcji spełnia już internet i samopublikowanie przez owych autorów w sieci, bez nadzoru, bez korekty, bez redakcji, czasem bez ładu i składu, ale jednak publikuje się wciąż i to jest wartość. Może nie zawsze jest to publicystyka, nie zawsze są to owe legendarne treści merytoryczne, ale mnie osobiście cieszy każdy tekst publikowany w internecie tyczący się tematyki około-erpegowej. Czy są to wywiady, artykuły, relacje z sesji, relacje z konwentów, opisy systemów, po teksty mniej merytoryczne, kwiatki z sesji czy wręcz trollerkę. Każdy tekst może być jakimś bodźcem do dyskusji, a nawet jeżeli nie jest, to te k10 osób czytających sprawia że warto pisać, że nasza polska społeczność RPG dalej żyje, dalej publikuje, dalej dyskutuje, dalej wydaje i wszystko wciąż się kręci, a RPG nie umiera. Oczywiście, można rzec, że nigdy nie umrze dopóki ludzie będą grali, ale jednak przynajmniej dla mnie jest to jakaś wartość dodana.

Być może to jeszcze ta świąteczna aura nie zdążyła mi wyparować do końca z głowy, ale jak tak patrzę na naszą społeczność RPGową publikującą nie tylko wirtualnie to widzę samych pozytywnych bohaterów, którzy zamiast wcielać w życie jedynie piękną skądinąd zasadę "GNP - Graj Nie Pierdol" znajdują jeszcze czas na łączenie przyjemnego z pożytecznym i na pisanie o/i dla naszego hobby. Gdyby wszyscy zaszyli się na dobre w swoich RPGowych Kaerach to byłoby to bardzo smutne i apokaliptyczne wydarzenie. Być może szału nie ma, pewnie że życzylibyśmy sobie większych nakładów, wielu światowych tytułów po polsku za grosze, lepszych tekstów, więcej graczy i mistrzów gry, ale skoro nie możemy mieć mitycznego Eldorado trzeba cieszyć się z tego jak jest obecnie, bo wbrew pozorom wcale nie jest tak tragicznie, patrząc jak wygląda to w innych krajach. Mamy takie "Przebudzenie Ziemi" jakie sobie wypracujemy, nawiązując do zdania poprzedniego i każdy może dołożyć cegiełkę do budowania tej nowej lepszej RP RPG-owej.  

Jak pisał Gorath we wpisie na #50 KB RPG, człowiek to jednak istota społeczna i moim zdaniem wszelka wymiana zdań, myśli jest ze wszech miar zdrowa, normalna i pożądana w e-fandomie, nie samymi sesjami żyje człowiek, pewnie że sporej grupie osób to wystarcza i nie mam im tego absolutnie za złe, ale tym bardziej dziękuję tej grupie osób którym jeszcze "się chce" zrobić coś poza graniem. 
Stasie Bozowskie, Tomki Judymy, Staszki Wokulskie to właściwie każdy z Was, osoby bezinteresownie piszące, wydające i dzielące się radością ze swojego hobby w ten czy inny sposób zupełnie bez przymusu, bez gratyfikacji, dla czystej pozytywnej idei. 

I piszę tu absolutnie o wszystkich zarówno o bloggerach jak i wydawcach, o tych którzy jak Ramel i Drone kiedyś obrazili się na polski fandom, ale dalej niestrudzenie wracają na rodzinne łono, czy też zaszyci w PO-bombowym bunkrze niezrażeni piszą kolejny dodatek do swojej gry RPG, o tajnych manufakturach, które w ciemności nocy tworzą gry, którymi chcą zawojować świat, o grubych i o chudych wydawcach, który mimo balansowania na krawędzi bankructwa i opłacalności dalej chcą wydawać gry i nie odwracają się od tej naszej małej sekty RPGraczy w kierunku bardziej dochodowych branż stołowych, o tych ambitnych którzy mimo 30 letniej dominacji Warhammera chcą zaszczepić iskrę indie-grania na tej polskiej słotno-brunatnej ziemi, o tych którzy wszelkie zarobione pieniądze inwestują w pisanie kolejnych dodatków, o tych co również w ukryciu głębokiej przestrzeni piszą grę o zgoła innej tematyce.. wszystkich nie wymienię z osobna, dlatego z okazji jubileuszu 50-ego KB RPG, wszystkim Wam:

SERDECZNIE DZIĘKUJĘ!

że jesteście, że gracie, że piszecie, że wydajecie, że jeszcze się Wam chce, że pracujecie u podstaw i publikujecie aby nasz kramik RPG całkiem się nie zwinął.



ps. tak wiem, trochę poleciałem, być może ktoś stwierdzi, że zupełnie nie na temat - cóż przykro mi, również w KB RPG trafiają się i gnioty, ryzyko internetowej wolnej hamerykanki, eseistyki, felietonistyki, w końcu każdy może teraz być redaktorę bez dyplomu, jak pisał Borejko - takie czasy.

10 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajny tekst, zgadzam się co do e-zinów: raz że forma staroswiecka/niepraktyczna, dwa że nerwy i energie poswiecaną na organizacje & redakcje kolejnych numerów mozna spozytkowac inaczej, lepiej. Pomijając już czy dopieszczone teksty redakcyjnie odpowiadałyby żywotnym potrzebom fandomu czy tylko byłyby jak miś barejowski.
Kontrpropozycja? W kb50 często czytam o zalewie tandety w notkach. Myślałem o przeglądzie prasówki w formie notki serwisowej/blogowej raz na tydz/dwa dla mniej czasowych ale złaknionych szybkiego dojścia do najlepszych kąsków.
Może sie łudze a może polecajki u kogoś kto ma w fandomie poważanie stałyby się z czasem wartością o którą reszta zabiega? Sam nie wiem. Było już coś takiego kiedyś?
pzdr, Kuzz

Beamhit pisze...

@Kuzz

Łudzisz się ;) Znaczy wskaż mi kogoś kto ma poważanie w fandomie. A tak poważnie - tego czego brakuje to chętnych młodych ludzi (15-25 lat), którzy by chcieli wejść na portal i poczytać publicystykę (a powiem szczerze, że mi będąc młodym, nigdy publicystyki czytać się nie chciało - tak naprawdę jedyny tekst który można podciągnąć pod publicystykę ze starych czasów jaki zapadł mi w pamięci, to narzekania trzewika, jakimi chujami są magicowcy, bo wolą wydać na jakieś kartoniki, a nie na podręcznik RPG).

Patrze na Częstochowę, młodych entuzjastów. Połowa nie wie co to Polter, większość nie wie kto Borejko, Repek, Furiath czy Enc. Nic nie wiedzą o "Femigate", a trzewika znają jako "ten gość co wydaje planszówki". O tym jak grać w RPG, wiedzą od kolegi który nauczył się od kolegi. Jak mówisz Klanarchia to wydaje im się, że mówisz o jakiejś onlinówce. A jak trafisz na wielkiego pasjonata Neuroshimy, to okazuje się, że kupił i tak tylko podstawkę. 10 lat temu.

No cóż, staram się, zachęcam, pokazuje. Czasami jednak przypomina to walkę z wiatrakami. Ale jestem niezłomnym obłędnym Beamhitem, więc trzymajcie kciuki ;)

Enc pisze...

Fajny wpis :)

W kwestii czarowania tekstami - mnie właśnie trochę motywacja spadła. Tekst na bloga wyczarowuję w godzinę (chyba, że bawię się formą, wyszukuję ilustrację, wrzucam pdfa, itd.), ale to nie są rzeczy, które odważyłbym się przesłać do redakcji MiMa czy Portala. Tyle, że motywacji do pisania długich, porządnie przemyślanych tekstów nie ma - na bloga to bez sensu (mój ostatni mikroalmanach zobaczył może tuzin, z czego przeczytała pewnie z jedna osoba), do serwisu też. G-F jest po trosze inne (dwustopniowa redakcja), ale dostaję strasznie mało uwag krytycznych. Nie wierzę, że aż tak dobrze piszę :) A poza tym nawet tam nie podeślę długiego tekstu. Nikt go przecież nie przeczyta.

Beamhit ma dużo racji - gracze nie czytają, nie potrzebują publicystyki, analiz, recenzji i przygód. Łupią sobie z dala od fandomu na kupionej 10 lat temu podstawce NS albo 20 lat temu WFRP.

KFC pisze...

Takie przeglądy poniekąd funkcjonowały w postaci piątkowej piątki czy czegoś podobnego o ile mnie pamięć nie myli, bez jakiejś aprobaty "instancji wyższej" ;)
Zgadzam się z Beamem, że poza jakimś portalem i aprobatą naczelnego Rep-nacza wielkiego sensu to nie ma, bo dla jednych Lucek będzie guru, a dla innych gostkiem nie wartym uwagi, więc tylko od Ciebie zależy czy zdecydujesz się na taki krok i zaczniesz selekcjonować treści dla k20 wiernych czytelników Kuzz ;)
Poza tym prawie każdy ma swoje rss.y, ulubione strony w zakładkach, innym nie są potrzebne internety bo grają w Nerkę albo Warha.. ja czytałem takie podsumowania, bo zawsze można było trafić na jakąś nowość, ale wiadomo że nie każdy ma taką potrzebę i czas żeby codziennie poświęcać te kilka(dziesiąt) minut na prasówkę.

No niestety smutne to co piszesz Encu, ale prawdziwe - gazeta spełniała taką funkcję, ale chyba wtedy fandom był trochę inny, spragniony tych tajemnych nowości z zagranicy i łaknął każdej informacji, sam pamiętam ile było ciekawych pism na które czekało się co miesiąc z wypiekami, a teraz poza Polityką od czasu do czasu właściwie nie kupuję żadnej innej prasy, bo wszystko gdzieś ewaporowało, a teraz przy tej całej makdonaldyzacji mediów chyba faktycznie dla sporej grupy osób przeczytanie tekstu dłuższego niż 2 strony to przeszkoda nie do przeskoczenia, TL:DR, Really? Smuteczek ;(
Tym bardziej dziękuję Wam jeszcze raz, że się Wam chce napisać te kilka tekstów kilka razy w roku, dla tych paru stałych czytelników, bo na prawdę wizja apokaliptycznych rpgo-kaerów bez żadnej komunikacji między nimi jakoś nie napawa optymizmem na przyszłość...

Anonimowy pisze...

Ej, zeżarło mi komentarz :/ No to w skrócie - k20 UU boli i demotywuje, ale borejko potrafi mieć więcej ;)

No ale na częstochowskich młodych kolesi nie ma specjalnie siły, trzeba sie serio postarać żeby polteru nie znać bo ów polteru jest drugi na wynikach gugli gdy szukasz scenaria na młotkową sesje. Wniosek - nie choczesz nie nada.
pzdr, K

Enc pisze...

Adrian faktycznie ma masę UU, ale - bez obrazy dla Borejki - na materisłach, których u siebie bym nie wrzucił. Nie chcę prowadzić bloga z newsami.

Anonimowy pisze...

Ja mysle sobie że nie o newsy jako takie tu chodzi ale o częstotliwość ich odświeżeń. Czytałem u mądrzejszych ode mnie, że w żadnej kategorii (a wiec i w niszowym hobby) nie da sie przyciagnac wiekszej liczby zainteresowanych nie publikując duzo, czesto. Pzdr, K

Enc pisze...

Dużo i często na bloga się da tylko pisać niusy.

Anonimowy pisze...

Jesli chcesz aby blog był czysto rpgowy to tak, ale przeca nie jest to koniecznością.
K

Enc pisze...

A widzisz, w tym rzecz, że mnie pisanie i czytanie o cRPG czy innych grach komputerowych albo planszówkach nie interesuje. Tak samo o bitewniakach i karciankach (choć przez chwilę mnie kręciły, ostatecznie i tak wygrało RPG).

Prześlij komentarz